Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

TEMATY:
TEMATY:
Data publikacji: 2023-06-20

Gdzieś już jest polski Dreyfus

Badać obce wpływy w Polsce trzeba, ale jak? Czy nie wystarczyłyby sprawne służby specjalne i kodeks karny?

Ustawa z 14 kwietnia 2023 r. o Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007–2022 (zwana „lex Tusk”) rozgrzała emocje tak bardzo, że prezydent zapowiedział nowelizację dopiero co podpisanego prawa. Przeciwko przepisom protestowały Bruksela, Waszyngton oraz dziesiątki polskich ekspertów. Jak więc powinno wyglądać rzetelne badanie rosyjskich wpływów, aby nie dochodziło przy okazji do łamania konstytucji?

Eksperci nie wierzą własnym oczom

Ustawa spowodowała ogromny odzew środowisk prawniczych. Przeciwko jej wejściu w życie protestowała Polska Akademia Nauk oraz inni niezależni prawnicy specjalizujący się w prawie konstytucyjnym. O ile sama kwestia bezpieczeństwa państwowego oraz ponura perspektywa badania, jak duże są rosyjskie wpływy w polskim życiu publicznym, nie musi być problematyczna, zwłaszcza w sytuacji wojny Rosji z Ukrainą, o tyle sposób postępowania oraz mechanizmy stosowane w trakcie postępowania mogą okazać się fatalne dla jakości demokracji oraz ustroju państwa.

– Ustawa ta jest porównywana z polowaniem na czarownice, bo model postępowania jest taki, jak w procesach o czary. Wystarczy posądzenie o działanie pod wpływem „siły nieczystej” (czyli rosyjskim) i uruchamiany jest proces w modelu inkwizycyjnym, w którym jeden organ oskarża, prowadzi postępowanie, broni i osądza. W takim procesie podsądny nie ma szans, bo postępowanie ma na celu wykazanie pewnej założonej tezy – tłumaczy radca prawny i doktor nauk prawnych Marcin Krzemiński z Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Nadużyciem jest wprowadzenie organu o charakterze de facto sądu zupełnie poza strukturami sądownictwa i obsadzonego osobami, które nie muszą mieć w zasadzie żadnych kwalifikacji merytorycznych. Ten koncept jest tak absurdalny w cywilizowanym kraju, że trudno zliczyć normy konstytucyjne, konwencyjne i unijne, które narusza.

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00